👤

napisz interpretacje wiersza Koniec wieki XIX Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Max 400slow

Odpowiedź :

Odpowiedź:

Wiersz Ka­zi­mie­rza Prze­rwy-Tet­ma­je­ra „Ko­niec wie­ku XIX” zo­stał wy­da­ny w 1894 roku jako część dru­gie­go tomu „Po­ezji”. Jest jed­nym z naj­bar­dziej zna­nych utwo­rów po­ety i sta­no­wi ma­ni­fest świa­to­po­glą­do­wy ar­ty­stów epo­ki Mło­dej Pol­ski. Na pierw­szy plan wy­bi­ja się de­ka­den­tyzm i zwią­za­ne z nim pe­sy­mi­stycz­ne po­strze­ga­nie rze­czy­wi­sto­ści oraz nie­chęć do wszel­kie­go dzia­ła­nia.

Mło­de po­ko­le­nie po­etów pod ko­niec XIX prze­ży­wa­ło ogrom­ne roz­cza­ro­wa­nie. Po­zy­ty­wi­stycz­ne idee ich po­przed­ni­ków nie zda­ły eg­za­mi­nu, ha­sła pra­cy or­ga­nicz­nej i pra­cy u pod­staw nie za­pew­ni­ły Pol­sce nie­pod­le­gło­ści. Mło­dzi twór­cy od­rzu­ci­li więc opty­mizm oraz wia­rę w ro­zum i po­zna­nie na­uko­we. Pró­by zna­le­zie­nia sen­su ludz­kiej eg­zy­sten­cji i pla­nu efek­tyw­ne­go dzia­ła­nia rów­nież nie przy­nio­sły re­zul­ta­tów. Po­eci epo­ki Mło­dej Pol­ski za­czę­li więc po­pa­dać w po­czu­cie bez­na­dziei i stra­ci­li ener­gię do po­dej­mo­wa­nia ja­kich­kol­wiek prób zmia­ny ota­cza­ją­cej ich rze­czy­wi­sto­ści. W sztu­ce na­ro­dził się nurt zwa­ny dekadentyzmem. Mło­dzi lu­dzie od­rzu­ci­li wszel­kie war­to­ści, prze­sta­li wie­rzyć w lep­szą przy­szłość. Przez po­czu­cie pust­ki, po­pa­dli w cał­ko­wi­tą bier­ność, ma­rzy­li je­dy­nie o uko­je­niu cier­pie­nia i po­zby­ciu się wszyst­kich uczuć. De­ka­den­ci po­szu­ki­wa­li uciecz­ki od pro­ble­mów, jed­nak nie były to dzia­ła­nia po­zy­tyw­ne. Ce­cho­wa­ła ich po­sta­wa he­do­ni­stycz­na, któ­ra da­wa­ła jed­nak tyl­ko chwi­lo­we po­czu­cie ulgi. Ar­ty­ści czę­sto po­pa­da­li w uza­leż­nie­nia i pro­wa­dzi­li roz­wią­zły tryb ży­cia. Mło­de po­ko­le­nie żyło w cią­głym po­czu­ciu za­gro­że­nia, zwią­za­nym z koń­cem wie­ku XIX, gdy wie­le osób spo­dzie­wa­ło się na­głej ka­ta­stro­fy i znisz­cze­nia zna­nej czło­wie­ko­wi rze­czy­wi­sto­ści.

"Ko­niec wie­ku XIX" to wiersz uwa­ża­ny za, swe­go ro­dza­ju, ma­ni­fest po­ko­le­nia Mło­dej Pol­ski, a za­ra­zem wy­raz roz­cza­ro­wa­nia. Moż­na go po­rów­nać do "Ody do mło­do­ści" Ada­ma Mic­kie­wi­cza, któ­ry swo­im utwo­rem sta­rał się roz­li­czyć ze spu­ści­zną po­przed­ni­ków oraz wska­zać kie­ru­nek, w ja­kim po­dą­żać będą ich li­te­rac­cy na­stęp­cy. Tym, co od­róż­nia prze­sła­nie za­war­te w utwo­rze au­to­ra "Na skal­nym Pod­ha­lu", od gór­no­lot­nych za­ło­żeń mło­dych ro­man­ty­ków, jest jed­nak brak wy­ra­zi­ście na­kre­ślo­ne­go pro­gra­mu dzia­ła­nia. Nie znaj­dzie­my tu bo­wiem za­pew­nień o wiel­kiej i do­nio­słej roli, jaką w li­te­ra­tu­rze pol­skiej ode­gra­ją ró­wie­śni­cy po­ety. Wręcz prze­ciw­nie, do­mi­nu­je na­strój me­lan­cho­lii, re­zy­gna­cji oraz bra­ku sił i chę­ci na ja­ką­kol­wiek ak­tyw­ność.

Koniec wieku XIX - analiza utworu

 

Utwór na­le­ży do liryki podmiotu zbiorowego, pod­miot li­rycz­ny ujaw­nia swo­ją obec­ność. Wy­po­wia­da się w imie­niu ca­łe­go swo­je­go po­ko­le­nia, któ­re­mu to­wa­rzy­szą te same od­czu­cia i oba­wy. Po­ja­wia­ją się więc cza­sow­ni­ki w pierw­szej oso­bie licz­by mno­giej („wie­my”). Wiersz na­le­ży do liryki inwokacyjnej, oso­ba mó­wią­ca zwra­ca się do czło­wie­ka koń­ca wie­ku, któ­rym jed­no­cze­śnie sama jest. W ostat­niej stro­fie obec­na jest więc apostrofa („czło­wie­cze z koń­ca wie­ku”). Sta­no­wi za­pis prze­my­śleń po­ko­le­nia, do któ­re­go na­le­żał Prze­rwa-Tet­ma­jer. Utwór ma for­mę dia­lo­gu lub mo­no­lo­gu, nie wia­do­mo czy ad­re­sat wier­sza udzie­la od­po­wie­dzi, czy pod­miot li­rycz­ny sam so­bie od­po­wia­da. Nie ma to jed­nak zna­cze­nia, bo za­rów­no oso­ba mó­wią­ca, jak i ad­re­sat, są przy­kła­dem ty­po­we­go de­ka­den­ta. Wiersz ma bu­do­wę re­gu­lar­ną, skła­da się z pię­ciu czte­ro­wer­so­wych strof. Zo­stał na­pi­sa­ny trzy­na­sto­zgło­skow­cem, ze śred­niów­ką po siód­mej sy­la­bie. Jest to for­ma czę­sto spo­ty­ka­na w pol­skiej li­te­ra­tu­rze, w ten spo­sób na­pi­sa­ny zo­stał mię­dzy in­ny­mi „Pan Ta­de­usz” Adama Mickiewicza. Kon­tra­stu­je to z te­ma­ty­ką utwo­ru, w któ­rym po­eta od­rzu­ca wszel­kie tra­dy­cje i do­ko­na­nia po­przed­nich po­ko­leń. W wier­szu za­sto­so­wa­no rymy żeń­skie oka­la­ją­ce (abba).

War­stwa sty­li­stycz­na utwo­ru jest roz­bu­do­wa­na. Pra­wie cały wiersz ma for­mę py­tań, po­ja­wia­ją się pytania retoryczne („Prze­kleń­stwo?”, „Iro­nia?”, „Ale czyż mrów­ka rzu­co­na na szy­ny może wal­czyć z po­cią­giem nad­cho­dzą­cym w pę­dzie?”, „Cóż więc jest?”). Opis jest żywy, dzię­ki za­sto­so­wa­niu licz­nych epitetów („naj­zwy­klej­szych rze­czy”, „zga­słe słoń­ca”, „daw­nych wiar”, „włócz­ni złe­go”). Wy­po­wiedź pod­mio­tu li­rycz­ne­go ma cha­rak­ter prze­no­śny, obec­ne są metafory („kto zli­czy zga­słe słoń­ca i kres świa­tu zgad­nie”, „w du­szy jest za­wsze coś na dnie, co wśród uży­cia pra­gnie, wśród roz­ko­szy żąda”, „Ja­każ jest prze­ciw włócz­ni złe­go two­ja tar­cza, czło­wie­cze z koń­ca wie­ku?”). Po­eta po­słu­gu­je się sym­bo­la­mi, mrów­ka wpa­da­ją­ca pod roz­pę­dzo­ny po­ciąg, uka­zu­je los czło­wie­ka, zma­ga­ją­ce­go się z ży­cio­wy­mi trud­no­ścia­mi. Na rytm wier­sza wpły­wa­ją przerzutnie, jed­no wy­po­wie­dze­nie zo­sta­je roz­bi­te na kil­ka wer­sów.

Koniec wieku XIX - interpretacja utworu

Ty­tuł wska­zu­je na kon­kret­ny czas, w któ­rym osa­dzo­na jest sy­tu­acja li­rycz­na. Ko­niec XIX wie­ku ma ogrom­ny wpływ na stan psy­chicz­ny pod­mio­tu li­rycz­ne­go. Ta epo­ka w hi­sto­rii li­te­ra­tu­ry jest z fran­cu­skie­go na­zy­wa­na fin de siécle („ko­niec wie­ku”), co pod­kre­śla zna­cze­nie mo­men­tu hi­sto­rycz­ne­go wo­bec świa­to­po­glą­du i twór­czo­ści ar­ty­stów. Po­czu­cie nad­cho­dzą­ce­go koń­ca po­tę­go­wa­ło nie­po­kój i na­stro­je ka­ta­stro­ficz­ne. Utwór jest świa­dec­twem świa­to­po­glą­du po­ko­le­nia schył­ku XIX wie­ku. Ko­lej­ne stro­fy są pro­po­zy­cja­mi na­stęp­nych środ­ków, któ­re mają po­zwo­lić wy­grać z „cho­ro­bą wie­ku”, jak na­zy­wa­no wśród mo­der­ni­stów po­czu­cie pust­ki i bez­na­dziei ludz­kiej eg­zy­sten­cji. Czło­wiek może się­gać po prze­kleń­stwa, iro­nię, po­gar­dę, roz­pacz, wal­kę czy re­zy­gna­cję, wszyst­kie te pro­po­zy­cje są jed­nak ne­go­wa­ne przez pod­miot li­rycz­ny. War­to za­uwa­żyć, że w każ­dej z czte­rech pierw­szych zwro­tek są za­war­te po dwie z owych me­tod. Two­rzą one an­ta­go­ni­stycz­ne pary prze­ciw­staw­nych po­jęć: wal­ka-re­zy­gna­cja, byt przy­szły-uży­cie, wzgar­da-roz­pacz. Mimo, iż każ­da z nich do­ku­men­tu­je pew­ną stra­te­gię po­ra­dze­nie so­bie z doj­mu­ją­cym uczu­ciem bez­sen­su, w re­zul­ta­cie wszyst­kie oka­zu­ją się nie­ade­kwat­ne. I tak wzgar­da sta­je się dzia­ła­niem god­nym głup­ca, któ­ry „gar­dzi tym cię­ża­rem, któ­re­go wziąć na sła­be nie zdo­ła ra­mio­na”, zaś re­zy­gna­cja nie jest w sta­nie zła­go­dzić cier­pień ja­kie przy­no­si ży­cie.

 

Oso­ba mó­wią­ca po­słu­gu­je się afo­ry­zma­mi i py­ta­nia­mi re­to­rycz­ny­mi. Pod­miot li­rycz­ny od­rzu­ca prze­kleń­stwa i po­gar­dę, po­nie­waż ta­kie po­sta­wy są cha­rak­te­ry­stycz­ne dla czło­wie­ka dzi­kie­go lub głu­pie­go. De­ka­den­ci do ta­kich nie na­le­żą, są ludź­mi cy­wi­li­zo­wa­ny­mi, do­brze wy­kształ­co­ny­mi, po­sia­da­ją­cy­mi wie­dzę na każ­dy te­mat. Pod­miot li­rycz­ny od­wo­łu­je się też do zdro­we­go roz­sąd­ku ad­re­sa­ta. Pró­bu­je mu uświa­do­mić, że czło­wiek jest bez­rad­ny wo­bec tra­ge­dii i nie­szczęść, po­dob­nie jak mrówka, znaj­du­ją­cą się przed pę­dzą­cym po­cią­giem. Każ­dy zda­je so­bie spra­wę, że nie ma ona żad­nych szans na prze­trwa­nie, dla­te­go nie ma sen­su, aby po­dej­mo­wa­ła wal­kę, ska­za­ną na po­raż­kę. Być może czło­wiek po­wi­nien być bar­dziej jak skorpion, któ­ry gdy znaj­dzie się w sy­tu­acji bez wyj­ścia, po­peł­nia sa­mo­bój­stwo.

 

Pod­miot li­rycz­ny sta­ra się wy­ja­śnić mo­ty­wy bezczynności i rezygnacji dekadentów. Przez kie­ro­wa­nie się ro­zu­mem, do­szli do wnio­sku, że ludz­ka eg­zy­sten­cja jest po­zba­wio­na sen­su, a każ­de dzia­ła­nie koń­czy się po­raż­ką i upo­ko­rze­niem. Nie mogą rów­nież zna­leźć uko­je­nia w du­cho­wo­ści, po­nie­waż zdro­wy roz­są­dek im na to nie po­zwa­la. Nie szu­ka­ją po­cie­sze­nia w re­li­gii, po­nie­waż ich przod­ko­wie ocze­ki­wa­li ra­tun­ku od Boga i spę­dzi­li swo­je ży­cie na płon­nych na­dzie­jach. De­ka­den­ci sta­li się ofia­ra­mi wła­sne­go in­te­lek­tu, któ­ry po­zwo­lił im od­kryć praw­dzi­wą na­tu­rę ludz­kie­go ist­nie­nia. Zwie­sza­ją gło­wy przed gi­lo­ty­ną, co sta­no­wi gest osta­tecz­ne­go pod­da­nia się bru­tal­nej rze­czy­wi­sto­ści. Roz­wój cy­wi­li­za­cji i po­stęp na­uko­wy pa­ra­dok­sal­nie nie uczy­ni­ły ży­cia czło­wie­ka ła­twiej­szym. Do­pro­wa­dzi­ły do od­kry­cia tra­gi­zmu ludz­kiej eg­zy­sten­cji i po­czu­cia bez­sil­no­ści. Utwór jest manifestem pokoleniowym, jed­nak wy­róż­nia się na tle in­nych dzieł tego typu. Po­eta nie przed­sta­wia w nim pla­nu dzia­ła­nia, a wręcz prze­ciw­nie, ne­gu­je jego ce­lo­wość.

Wyjaśnienie: