Odpowiedź:
Słuchając "Trenu..." Pendereckiego aż przyszły mnie zimne dreszcze. Przerażająca dla mnie kakofonia dźwięków oddziaływała na mnie negatywnie, czułem zamęt. Dźwięk instrumentów napawał coraz to większym niepokojem. Przerywniki przed jakby "ciszą przed burzą" piorunowały wrażenie. Różnorodność artykulacji w instrumentach tworzyła ciekawą fakturę aczkolwiek dla mnie nieco przeraźliwą. Moim zdaniem ten utwór jest bardzo interesujący i różnorodny, napewno są fani, którzy uwielbiają słychać tego typu utwory, mnie wprawia on w zamęt i stan niepokoju, czując sie jak podczas oglądania horroru. Zamykając oczy samoistnie można dostrzec coś przerażającego podczas słuchania tego utworu.
