Odpowiedź :
Prezydentura w Polsce w porównaniu z modelem amerykańskim i francuskim
Polski model prezydentury, wynikający z konstytucji z roku 1997, nie wpisuje się w bezpośredni sposób w żaden z wzorcowych modeli ustrojowych. Choć prestiż i zainteresowanie społeczeństwa tym urzędem niewątpliwie są wysokie, to jednak polski prezydent nie jest liderem i głównym kreatorem polityki państwa, w tym aspekcie ustępując premierowi i rządowi. Z drugiej strony polski ustrój nie ma charakteru czysto parlamentarnego, gdyż prezydent może podejmować istotne decyzje wpływające na władzę wykonawczą.
Z amerykańskim systemem rządów - systemem prezydenckim polskiej konstrukcji ustrojowej nie łączy zbyt wiele - w USA prezydent jest jedynym organem władzy wykonawczej i nie jest wybierany w wyborach bezpośrednich. Warto zwrócić jednak uwagę na prezydenckie weto obecne w obu państwach. Zarówno w Stanach, jak i w Polsce głowa państwa może odmówić podpisania ustawy i wtedy, aby ta weszła jednak w życie, parlament musi głosować specjalną większością kwalifikowaną.
Dużo bliższa Polsce jest konstrukcja systemu semiprezydenckiego z Francji - tam prezydent, wybierany w wyborach powszechnych, łączy funkcje symbolicznej głowy państwa z pewnymi kompetencjami wykonawczymi, szczególnie w zakresie polityki zagranicznej. Prócz prezydenta, we Francji, tak jak w Polsce, funkcjonuje premier, i gdy jest on z innego obozu politycznego niż prezydent dochodzi do koabitacji i pewnych konfliktów oraz sporów kompetencyjnych. Z francuskiego systemu zapożyczona została także specjalna forma posiedzeń rządu pod przewodnictwem prezydenta - we Francji nazywana Radą Ministrów, zaś w III RP Radą Gabinetową.
Polski system polityczny, odrzucając klasyczny parlamentaryzm, czerpie pewne elementy zarówno z amerykańskiej, jak i francuskiej wizji prezydentury. Warto jednak pamiętać, że zbieżność elementów wspólnych nie sugeruje jeszcze, że III RP można by klasyfikować w ramach systemów prezydenckich, gdyż inspiracje dwoma systemami silnej prezydentury w polskiej konstytucji mieszają się z wieloma innymi, czyniąc z polskiego ustroju pewien ewenement.