Odpowiedź:
Na jej przykładzie widać, że świętość jest dla nas na wyciągnięcie ręki, tu i teraz, musimy tylko drobnymi krokami do niej zmierzać. Kropla po kropli napełniać serce Bożą miłością do człowieka, aż przyjdzie moment, że naczynie się przeleje…
Ona dała świadectwo pełni w skrajnych warunkach, w obozie Auschwitz-Birkenau. Nieco przypomina ojca Maksymiliana Marię Kolbego. W jej przypadku bardziej jednak widać, że życiowe decyzje nie są dziełem chwili, nagłego „porywu świętości”, lecz owocem uczenia się miłości w zwykłym, szarym, codziennym życiu. Wyrywania z siebie drobnych chwastów egoizmu.