Odpowiedź :
Odpowiedź:
Muzyką źródłową jest Salt Lake City Episode skomponowany przez samego Charlesa Chaplina do jego filmu City Lights (Światła wielkiego miasta). To utwór brzmiący miejscami jak walc, a miejscami - znowu ilustrujący pogoń. Dobrze swą rolę spełniają flety i mocno jazzowa sekcja dęta - rodem z lat dwudziestych. Rekonstrukcja nadzwyczaj dobrze udana. Nie odbiega klimatem od niej mój osobisty faworyt na tym albumie czyli The Roll Dance. Towarzyszy on scenie drwin, jakie czyni sobie z Edgara Hoovera na wytwornym przyjęciu Charles Chaplin - udając tańczącego włóczęgę. Muzyka w filmie jest słyszalna tylko jako tło; być może w kinie efekt byłby lepszy. I dlatego tak cenne jest umieszczenie tego genialnego wprost jazzowego utworu na oryginalnym albumie. Głównymi aktorami jest riffujące pianino i niesamowita trąbka z tłumikiem, a na dodatek mamy klarnet, kołatki, perkusję i skromną sekcję smyczkową. Motyw muzyczny - jak to zazwyczaj bywa u Barry`ego jest naprzemiennie prowadzony raz przez pianino, raz przez trąbkę a kiedy indziej jeszcze przez skrzypce. Od czasu do czasu zaznaczy swoją obecność klarnet. A to wszystko po to by uwydatnić klasę muzyków, którzy pokazują tu jak należy wprawiać w dobry humor za pomocą jednego z najbardziej skutecznych środków - dixielandowego jazzu. The Roll Dance mogę słuchać w nieskończoność, a w szczególności - finałowego, dwudziestosekundowego popisu na pianinie, które po prostu przyprawia mnie o dreszczyk emocji. Czuję się jakby mnie "żywcem" przeniesiono w tamtą epokę.
Wyjaśnienie: