Odpowiedź :
Przechadzając się po wzgórzu, zauważyłam coś w oddali... był to mężczyzna znany jako Apollo. Ujrzałam go gdy siedział na skale i grał na swym flecie, zapewne ćwicząc coraz to piękniejsze utwory, które pomogłyby mu pokonać swego artystycznego wroga - Marsjasza. Podeszłam do niego kawałek udając, że tylko spaceruję. W rzeczywistości podziwiałam jego muzykę, którą tworzył i spokojnie zapisywał na płótnie.
Apollo zauważył mnie i przyglądał mi się z ciekawością i podziwem w swych oczach, przez co zawstydzona lekko odsunęłam się.
- Piękna dziewczyno, podejdź proszę! - zawołał w moją stronę delikatnie machając ręką - nie bój się mnie.
Stanęłam przed nim a on lustrował uważnie moją twarz i ciało, nie powiem, lekko krępowało mnie to uczucie ale to w końcu Apollo - bóg piękna i sztuki!
- Dziękuję ci bardzo - rzekł i zaczął grać na swym instrumencie.
Lekko zmieszana nadal stałam tam i przyglądałam się jego prawemu profilowi twarzy, podziwiając jego złociste loki i wyraźne kości policzkowe. Jest przepiękny...
- Ta pieśń, którą właśnie skomponowałem jest o tobie. Pięknej, młodej i niewinnej istocie, która oczarowuje innych swą wyjątkową urodą.
- Dziękuję panu - z rumieńcem na twarzy ledwo skinęłam głową - to naprawdę wiele dla mnie znaczy, że taki uzdolniony mężczyzna tworzący sztukę mnie docenił. Dziękuję bardzo.
- Ależ nie ma za co dziękować, to tylko czysta prawda. Powiedz mi, jak się nazywasz? - uniósł brew w oczekiwaniu na odpowiedź.
- Kalliope.
- Cóż za piękne imię, zupełnie jak jego posiadaczka. Czy zechciałabyś zostać moją muzą? Inspirować mnie w mojej twórczości?
- Tak, z wielką chęcią... - zszokowana odpowiedziałam jakbym zobaczyła ducha, lecz w środku skakałam ze szczęścia.
- Usiądź więc obok mnie i słuchaj tego co gram - wypowiedział to i zaczął grać piękną muzę, jakby niebiańskie istoty zaczęły śpiewać a świat tańczyć do jego melodii.
Zachwycona tym, że bóg samej sztuki zainteresował się mną, normalną kobietą było czymś niesamowitym. Od tamtej pory tworzy pieśni inspirowane moim charakterem, maluje mnie na pięknych, kolorowych obrazach i rzeźbi me ciało z fragmentów kamienia. Wszyscy w mieście znają mnie jako ta piękna, młoda kobieta o której Apollo tyle tworzy. Dzięki niemu czuję się ważna jak nigdy, ten niepozorny mężczyzna sprawia, że moje życie jest lepsze a to wszystko za sprawą jednego spaceru w słoneczny dzień...