Odpowiedź :
Jestem raczej typem introwertyka i -rzadko- wychodzę z własnej woli z domu, któregoś razu moja mama zdenerwowana tym, że nigdy nigdzie się nie ruszam postanowiła wysłać mnie po sprawunki. Mym zadaniem było zakupić następujące produkty: -rzepę-, pomidory, -rzodkiew-, -kałamarz-, -rzeżuchę-, -sok z porzeczki-, olej rzepakowy-, -orzechy- laskowe, -obwarzanki-, mąkę, -egzemplarz- najnowszego wydania „National Geographic”, oraz marchew, pietruszkę i brukselkę. Większość z tych składników miała posłużyć do przygotowania mej ulubionej zupy -jarzynowej-.
Akurat w momencie gdy wyszedłem z domu z zaczął kropić jesienny deszczyk, nie przejąłem się tym jednak zbytnio i tylko mocniej zaciągnąłem kaptur na głowę. W pewnym momencie zobaczyłem jakieś -zwierzątko- przebiegające przez środek ścieżki i ze zdziwieniem rozpoznałem małego -jerzyka- a na mą twarz wypłynął uśmiech.
Nagle, poczułem że tracę grunt pod nogami i zacząłem nieubłaganie szybko lecieć ku ziemi. Z przerażeniem zdałem sobie sprawę, że zapatrzony w kolczaste zwierze nie zauważyłem -korzenia- pobliskiej -wierzby- i się o niego potknąłem. Przez co wylądowałem w kałuży błota.
Obolały i cały ubrudzony podniosłem się z ziemi -wierzchem- dłoni starając się jakoś wyczyścić -twarz- i resztę ciała z -kurzu- i ziemi, które na mnie wyładowały. Szybko wygładziłem także swój -kołnierzyk-.
I dziarskim krokiem mimo swego obecnego stanu ruszyłem w stronę sklepu, a że -zrzędą- nie jestem to nawet nie przyszło mi na myśl by zacząć marudzić na mego pecha.
Chodź zakupy przebiegły spokojnie to okazało się, że to nie koniec mych przygód, otóż po wyjściu okazało się że początkowo lekka mżawka przerodziła się w -rzęsisty- deszcz, a na niebie pojawiły się -burzowe- chmury. W oddali zobaczyłem -uderzający- w ziemię piorun. Rzuciłem się biegiem w stronę domu by uniknąć zbytniego przemoczenia- nie myślcie sobie, że jestem -tchórzem-, gdyż samych grzmotów się nie bałem.
Biegnąc zauważyłem stado kawek zrywających się do lotu z pobliskiej -jarzębiny- i muszę przyznać, że był to przepiękny.
Gdy ujrzałem most nad -rzeczką- nieopodal mego domu wiedziałem, że wystarczy już tylko parę kroków i będę w domu.
Gdy przekroczyłem próg mego miejsca zamieszkania poczułem -odurzającą- woń -macierzanki-.
Następnie położyłem się z ulgą na swym łóżku i zapadłem w głęboki sen po tym wykańczający dniu.
(Słowa które oznaczyłam za pomocą myślników to słowa z „rz” niewymiennym)
Akurat w momencie gdy wyszedłem z domu z zaczął kropić jesienny deszczyk, nie przejąłem się tym jednak zbytnio i tylko mocniej zaciągnąłem kaptur na głowę. W pewnym momencie zobaczyłem jakieś -zwierzątko- przebiegające przez środek ścieżki i ze zdziwieniem rozpoznałem małego -jerzyka- a na mą twarz wypłynął uśmiech.
Nagle, poczułem że tracę grunt pod nogami i zacząłem nieubłaganie szybko lecieć ku ziemi. Z przerażeniem zdałem sobie sprawę, że zapatrzony w kolczaste zwierze nie zauważyłem -korzenia- pobliskiej -wierzby- i się o niego potknąłem. Przez co wylądowałem w kałuży błota.
Obolały i cały ubrudzony podniosłem się z ziemi -wierzchem- dłoni starając się jakoś wyczyścić -twarz- i resztę ciała z -kurzu- i ziemi, które na mnie wyładowały. Szybko wygładziłem także swój -kołnierzyk-.
I dziarskim krokiem mimo swego obecnego stanu ruszyłem w stronę sklepu, a że -zrzędą- nie jestem to nawet nie przyszło mi na myśl by zacząć marudzić na mego pecha.
Chodź zakupy przebiegły spokojnie to okazało się, że to nie koniec mych przygód, otóż po wyjściu okazało się że początkowo lekka mżawka przerodziła się w -rzęsisty- deszcz, a na niebie pojawiły się -burzowe- chmury. W oddali zobaczyłem -uderzający- w ziemię piorun. Rzuciłem się biegiem w stronę domu by uniknąć zbytniego przemoczenia- nie myślcie sobie, że jestem -tchórzem-, gdyż samych grzmotów się nie bałem.
Biegnąc zauważyłem stado kawek zrywających się do lotu z pobliskiej -jarzębiny- i muszę przyznać, że był to przepiękny.
Gdy ujrzałem most nad -rzeczką- nieopodal mego domu wiedziałem, że wystarczy już tylko parę kroków i będę w domu.
Gdy przekroczyłem próg mego miejsca zamieszkania poczułem -odurzającą- woń -macierzanki-.
Następnie położyłem się z ulgą na swym łóżku i zapadłem w głęboki sen po tym wykańczający dniu.
(Słowa które oznaczyłam za pomocą myślników to słowa z „rz” niewymiennym)