Odpowiedź :
Odpowiedź:
Pierwszy raz w życiu w Bieszczady pojechałam i ZDECYDOWANIE od pierwszego dnia się zakochałam! Dziesięć dni długich tam spędziliśmy i ani chwili się nie nudziliśmy ;) Dosyć tego rymowania przejdę do podróżniczego opowiadania :)Jak zwykle rzecz się ma przed wyjazdami - z pełnym plecakiem, bułką na drogę i "Dziennikiem Podróżnika" stawiłam się z moim chłopakiem na Dworcu Poznań Główny. Był ciepły, sierpniowy wieczór, przed nami długie 19h podróży, ale nic i nikt nie był nam w stanie popsuć humoru! Ekipa godna, cel podróży wymarzony - cóż mogłoby nam popsuć szampański nastrój? ;) Znaleźliśmy swoje miejsca i nim pociąg (oczywiście opóźniony) wreszcie opuścił stację - my pogrążeni już byliśmy w niekończących się rozmowach. 6 osób, które tylko na pozór znają się z wildeckiego Duszpasterstwa Akademickiego, 6 plecaków pełnych (tak nam się wydawało) niezbędnych rzeczy i podróż w miejsce znane tylko z opowieści...
Każdego dnia Bieszczady zaskakiwały nas coraz bardziej. Pierwszej nocy niezwykle wygodną stodołą w Ustrzykach Górnych, pierwszego poranka wielkim słojem z cytatami z Pisma Świętego w jednym z pobliskich kościołów, a potem niezwykłą życzliwością spotykanych ludzi. Pisząc te słowa zerkam do "Dziennika Podróżnika" z ciepłym dreszczem na plecach powoli przypominając sobie tamte noce i dni.Wędrując przez Tarnicę, Wielką i Małą Rawkę, Połoninę Caryńską - dotarliśmy wreszcie na Połoninę Wetlińską i czekaną Chatkę Puchatka. Część ekipy zdążyła wrócić do Poznania, ktoś do nas dojechał, a pogoda zdecydowanie postanowiła nas porozpieszczać! Zachód słońca widziałam już wiele, w różnych miejscach Polski, ale takiego zachodu jak tam to już nigdy i nigdzie. Nigdy nie miałam tyle czasu, żeby pożegnać dzień, który za nami i podziękować za to, że wstał właśnie dla mnie! Tamtej nocy nie daliśmy słońcu też wstać przed nami! Był niesamowicie zimny poranek, my owinięci w schroniskowe koce w zupełnym milczeniu patrzeliśmy jak na naszych oczach dzieje się mały cud - powoli, w wielkim majestacie wstaje dzień.
To tyle! :)
Wyjaśnienie: