Odpowiedź :
Odpowiedź:
Nie podałeś/aś konkretnej przygody więc napiszę Ci dowolną.
Wyjaśnienie:
W lipcu byłam wraz z moją najlepszą przyjaciółką w Trzęsaczu. Było fantastycznie.
Od razu po przyjeździe na miejsce poszłyśmy rozbić namiot. Kiedy wreszcie się nam to udało i wszystkie rzeczy były rozpakowane, nastał wieczór. Nie zważając na ciemności postanowiłyśmy udać się nad morze. Nie widząc drogi wpadłam w straszne chaszcze. Byłam cała podrapana. Dagmara ześlizgnęła się z kamienia i wpadła w kałużę. Kiedy wstała była cała unurzana w błocie. Nagle zorientowałyśmy się, że zgubiłyśmy drogę. Wśród ponadtysiącletnich drzew było trochę strasznie, ale byłyśmy odważne i doszłyśmy tego wieczora nad morze. Fale nie były zbyt duże, ale widok był niesamowity. Nie chcąc znowu zgubić drogi poprosiłyśmy latarnika, aby nas zaprowadził na pole namiotowe.
Gdy dotarłyśmy na miejsce podziękowałyśmy panu Januszowi za pomoc i od razu, nie zrobiwszy sobie nawet kolacji, położyłyśmy się spać.