Odpowiedź:
W pewnym sklepie spożywczym ,,Olimp" rozegrała wała się bitwa. Nie taka, w której giną ludzie, bogowie tracą z boskich żył ichor, a driady uciekają, lub wzdychają. Nie była to również bitwa o cenny towar,jak mrożonka na przecenie czy schłodzony sok. Nie, ta bitwa rozgrywała się w umyśle, czy też sercu kasjera o imieniu Prometeusz. Zastanawiał się nad wczorajszymi słowami szefa ; ,,No dalej, nikt nie patrzy. Nie chcesz? Jak nie to ja wezmę!", a nie mówili przecież o diamentach, czy porzuconym portfelu. Tematem ich kłotni był zaśniedziały, srebrny zegarek znajdujący się na nadgarstku martwego menela. Prometeusz nie chciał kraść! Nawet jeśli ta nietypowa biżuteria prawnie nie należała już do zmarłego, to przecież komuś kto chodzi głodny, bezdomny napewno bardziej się by się przydała. Jego pracodawca był jednak okropnie chciwy. O tak, można z całą pewnością powiedzieć, że pieniądze były dla Zenka Pioruna o wiele ważniejsze od innych ludzi.
Wyjaśnienie:
później doślę kolejne akapity
