Odpowiedź :
Odpowiedź:
Dawno dawno temu, za górami, za lasami, tam gdzie żywa woda płynie, w dużym zamku, otoczonym fosą, mieszkał dobry czarownik. Wszyscy się do niego zwracali z prośbą,bo zawsze pomagał. Pewnego dnia przyszedł do niego Karol. Chłopiec z bujną czupryną, umorusany na twarzyczce.
- Panie dobry czarowniku! Panie dobry czarowniku! Jest Pan w domu? - pukał zawzięcie do ogromnych drzwi Karol.
- Już idę! Co się dzieje młody chłopcze? Wejdź do środka.
- Panie dobry czarowniku! Jestem Karol. Niech mnie Pan ratuje!
- Co się dzieje? Opowiedz mi o tym.
No i chłopiec zaczął mówić. A mówił tak:
Szedłem sobie przez las, a tam smok lazł! Gdy go tylko zobaczyłem, bardzo się przestraszyłem. Zionął ogniem ze swej paszczy, a jego oczy wyglądały jakby wyszedł z nocnej mary. Panie dobry czarowniku! Teraz zmartwień mam bez liku! Kiedy smok mnie zobaczył, w mig się za mną w pościg wdał, a ja pobiegłem w siną dal! Teraz smok mnie ciągle gania, a ja się boję wyjść, nawet podczas śniadania. Panie dobry czarowniku, niech mi Pan pomoże.
Czarownik zamyślił się na chwilę. Już wiedział co ma robić. Poszli razem do jamy smoka. Karol był bardzo przerażony. Czarownik stanął twarzą w twarz ze smokiem i wypowiedział zaklęcie:
Hokus pokus, czary mary, giń w otchłani stworze stary!
I smok zniknął. Karol był bardzo wdzięczny dobremu czarownikowi. Teraz już mógł spokojnie chodzić po swoim mieście. A dobry czarownik zyskał nowego przyjaciela.
KONIEC :)
Wyjaśnienie: