👤

POZDRAWIAM tego co zrobi / miłego wieczoru:-) ​

POZDRAWIAM Tego Co Zrobi Miłego Wieczoru class=

Odpowiedź :

Akapit. Jednym z moich ulubionych bohaterów jest Józef Skawiński.
Gdy nadarzyła się okazja postanowiłem go odwiedzić. Podróż zajęła mi kilka dni Gdy już dotarłem na miejsce zobaczyłem jego piękno - zgorze , na którym lśniła latarnia , wokół morze.
Akapit Łódź dopłynęła do brzegu. Powoli wyszedłem z łodzi, zabierając ze sobą plecak. Rozejrzałem się. Z daleka widziałem zbliżająca się postać, był to pan Skawiński. Przywitał się ze mną i poprowadził na szczyt góry. Gdy znaleźliśmy się na miejscu latarnik zapytał :
- To Ty jesteś xxx ( wpisz swoje imię) ?
Odpowiedziałem :
-Tak. I To ja bardzo chciałem Pana poznać.
Latarnik przyglądał mi się przez chwile i powiedział :
- Widzisz, ja nie bardzo lubię gości. Jestem typem samotnika. Gdyby nie to, że interesujesz się historią, nie zgodziłbym się na spotkanie. To mnie męczy.
- Wiem odpowiedziałem. Nie zajmę Panu dużo czasu. Po prostu interesują mnie Pana losy i doświadczenie.
Tułacz spojrzał na mnie i pokiwał głową. Usiadł przy stole , tuż obok mnie i zaczął swoją historię. Opowiadał z najmniejszymi szczegółami, jak tułał się po świecie i nie mógł nigdzie na dłużej osiąść. W końcu znalazł schronienie tu na wyspie. Osiadł na niej i w końcu zakończyła się jego tułaczka po świecie. Widziałem, że był szczęśliwy opowiadając o wyspie. W końcu znalazł swoje miejsce na ziemi. Tu ma ,to wszystko czego szukał: ciszę i spokój.
Życie go bardzo doświadczyło , wiec cieszyłam się, że jego życie teraz będzie takie, jak chce, jak sobie wymarzył.
Gdy skończył opowiadać swoje losy , na zewnątrz robiło się już szaro. Skawiński wstał i potwierdzał, żebym się położył i odpoczął. On sam wyszedł i udał się zapalić latarnię.
Gdy tylko drzwi się zamknęły , zasnąłem.
Rano obudził mnie krzyk mew. Wyszedłem na skarpę i zobaczyłem pana Józefa karmiącego ptaki. Mewy podlatywały do niego , na wyciągnięcie ręki, jakby się nie bały. Widać, ze dobrze go znały. Stałem tak chwile i przyglądałem się. Widok był piękny. Błękitne niebo , białe fale uderzające o skały , w oddali starek. Latarnik popatrzył na mnie i powiedział :
- Chodź . Usiądziemy i porozmawiamy.
Usiedliśmy na skraju skarpy. Przez chwile była cisza. Wpatrywaliśmy się morze. Po chwili Skawiński spojrzał na mnie i powiedział :
- Wiem , ze nie rozumiesz, dlaczego ktoś taki jak ja chce tu być. Ale widzisz ,to co tu mam to wszystko co trzeba mi do szczęścia. Dla jednego szczęściem jest posiadanie wielkiego domu, dla innego odnoszenie sukcesów i wydobywanie kilogramów złota , a dla jeszcze innego podróżowanie. Ja tego wszystkiego już próbowałem.
Jestem już stary i zmęczony. Przyszedł czas aby osiąść gdzieś na stałe.
- Ale sam ? Przecież tu nikogo nie ma. Jak można tak żyć? zapytałem.
Latarnik uśmiechnął się i powiedział :
- Nie jestem sam. Mam tu swoich towarzyszy , których codziennie karmie. Mam tez swoje książki. A gdy chce wiedzieć , ci się dzieje na świecie, czytam gazety.
Nie rozumiałem do końca. Myślałem o tym, jak można chcieć żyć samemu w takim odosobnieniu. Ale widziałem , ze Skawiński jest szczery. Kocha swoje zajęcie i gdy tylko mówi o latarni błyszczą mu oczy. Opowiedział mi o tym jak ważne i odpowiedzialne zadanie mu powierzono. Wiedział , że od niego zależy życie wielu ludzi. Dlatego starał się wykonywać swoje obowiązki najlepiej jsk potrafił. Codziennie wieczorem zapałał światło latarni. Rankiem gdy tylko słońce wschodziło gasił ją. Resztę dnia spędzał na doglądaniu latarni i porządkowaniu. W wolnym czasie karmił mewy i czytał.
Akapit. W końcu nastała chwila wyjazdu. Pożegnałem się z latarnikiem. Z daleka widziałem jego postać , machającą. Było mi smutno. Wyjeżdżałam jednak stamtąd o wiele bogatszy. Uświadomiłem sobie, jak ważne jedt życie po swojemu, ile daje szczęścia. Ale żeby tak było, trzeba się czasem dostosować i być odpowiedzialnym człowiekiem. Tego spotkania długo nie zapomnę.

Go Studier: Inne Pytanie