Odpowiedź :
Odpowiedź:
O zmierzchu, gdy wszyscy kładli się spać, Błażej usłyszał głośny krzyk. Wrzask dobiegał znad rzeki i przestraszył nawet tego dzielnego drużynowego.
W obliczu zagrożenia chłopak nie chciał siedzieć z założonymi rękami i postanowił bliżej przyjrzeć się tej tajemniczej sprawie.
Poprosił o pomoc kolegów i koleżanki.
Zgłosiło się kilku śmiałków. Założyli trzewiki i wyruszyli w drogę. Przedzierali się przez krzaki i pokrzywy.
Musieli uważać, by nie poparzyć nóg ani rąk.
Czujnie wypatrywali śladów, ale nie zauważyli niczego nadzwyczajnego.
W końcu zostawili drzewa za plecami i dotarli na brzeg.
Przerażony Adam wyszeptał do towarzysza, że widzi coś pod wierzbą. Błażej gwizdnął przeciągle, a tajemnicza postać podskoczyła.
Jakież było zdziwienie, gdy okazało się, że to Krzyś postanowił spłatać wszystkim figla.
Chłopiec zbyt daleko odszedł od obozu.
Zatrwożony i zmrożony wzywał ratunku, czekając na pomoc.
Miał szczęście, że odnaleźli go odważni harcerze.